PODNIEBNY TANIEC

Zlot astronomiczny Low Gravity Show 2018 dobiegł końca. Piękne krajobrazy Zalewu Sulejowskiego jeszcze na długo pozostaną w naszej pamięci. Centrum Molo przyjęło nas bardzo gościnnie, a klimatyzacja sal wykładowych i warsztatowych dała odetchnąć w bardzo upalne dni.

Pierwszy dzień zlotu rozpoczęliśmy od wykładu najpopularniejszego wideoblogera astronomicznego w Polsce — Piotra Koska, który prowadzi na Youtube kanał Astrofaza. Piotr słynie z tego, że specjalistyczną wiedzę, potrafi przekazać w bardzo przystępny sposób. Nie inaczej było i tym razem podczas prelekcji poświęconej załogowym lotom kosmicznym.

Po lekkim wprowadzeniu w świat kosmosu przygotowaliśmy się do obserwacji astronomicznych, poznając najważniejsze elementy konstrukcji teleskopu oraz podstawy obserwacji astronomicznych, by wkrótce w pełnej gotowości stanąć na placu obserwacyjnym.

Po kolacji Marcin Górko zapoznał nas z najnowszymi lornetkami firmy Nikon. Mogliśmy poznać najważniejsze parametry optyczne oraz sposób doboru odpowiedniego instrumentu do naszych potrzeb. Lornetki po krótkiej prelekcji zabraliśmy w teren, gdzie sprawdzaliśmy na żywo możliwości optyczne poszczególnych modeli. Największym zainteresowaniem cieszył się model Nikon WX 7×50 skonstruowany na 100-lecie firmy Nikon z bezkompromisowych komponentów optycznych. Lornetka wartości średniej klasy samochodu pokazała swoje możliwości, zaskakując uderzającą klarownością obrazu i przeogromnym, idealnie skorygowanym polem widzenia.

Słońce chyliło się ku zachodowi, a plac obserwacyjny wypełniały teleskopy. Główną atrakcją wieczoru, z punktu widzenia sprzętu, były piękne, znakomicie wykonane teleskopy na montażu Dobsona polskiej firmy Taurus – partnera technologicznego zlotu. Producent dostarczył dwa modele o aperturze 12 i 16 cali. Imponowały także konstrukcje przywiezione przez samych uczestników, w tym 150-mm refraktor ED czy 374-mm średnicy Dobson z kwarcowym zwierciadłem, sterowany smatfonem przez Wi-Fi. Całość domykała cała plejada najznakomitszych okularów astronomicznych – Tele Vue Nagler 31 mm i Ethosy 21, 10 i 6 mm, którymi dzielili się użytkownicy na placu obserwacyjnym. Wybór sprzętu był zaskakująco szeroki, dzięki czemu każdy mógł zobaczyć obserwowane obiekty przez różnego rodzaju konstrukcje optyczne.

W międzyczasie, w hotelu trwała dyskoteka, która umilała nam obserwacje doskonale podaną muzyką lat 90.

Choć pogoda przez cały dzień kaprysiła i po południu nawet padał deszcz, wieczorne niebo cudownie przejaśniało. Pierzchające chmury pozostawiły po sobie czysty błękit nieba i niesamowity niczym niezmącony seeig. Na pierwszy ogień poszedł Jowisz z pięknie widocznymi księżycami. W dwóch największych Dobsonach dało dostrzec się tarcze tych największych. Co jakiś czas dobiegały nas okrzyki zachwytu osób pierwszy raz zerkających przez okulary największych teleskopów. Prawdziwa żyleta! Tak doskonałego obrazu gazowego olbrzyma nie widzieliśmy bardzo dawno.

Wkrótce na niebie zawitał Saturn z doskonale widocznymi pierścieniami. Imponująco prezentowała się przerwa Cassiniego, świetnie rozdzielona po całym obwodzie pierścienia i cały rój księżyców unoszący się wokół. To niezwykłe, biorąc pod uwagę ekstremalnie niskie położenie tej planety nad horyzontem. Zalew Sulejowski i stabilizujący wpływ dużego zbiornika wody zrobił swoje. Jednak wszyscy z niecierpliwością czekali na główne atrakcje wieczoru (Księżyc oraz Mars), które niczym największe gwiazdy piątkowego festiwalu, nadal czekały za horyzontem, a później za delikatnymi chmurami, które ostatecznie ustąpiły, gdy nadeszła odpowiednia pora.

W oczekiwaniu na najgłębszą fazę zaćmienia odwiedziła nas Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ISS, połyskując na coraz ciemniejszym nieboskłonie. I zrobiła to doprawdy spektakularnie, w zenitalnym przelocie! Cóż to był za magiczny wieczór… Znikający w cieniu Ziemi Księżyc stopniowo odsłaniał piękno Drogi Mlecznej. Mogliśmy przez chwilę skupić się na obiektach głębokiego nieba. Odwiedziliśmy najpopularniejsze mgławice, takie jak Pierścień (M57) czy Hantle (M27) i gromady gwiazd, wśród których brylowała M13 w Herkulesie. Cóż to były za obrazy!

I oto jest, Księżyc w fazie całkowitego zaćmienia. Kumulacja nastąpiła o 22:20 i trwała aż do godziny 23.13. Plac obserwacyjny był wypełniony ciekawskimi oczami, zerkającymi we wszystkie możliwe sprzęty. Wśród uczestników krążyły lornetki Marcina. Słychać było wokół trzaskające migawki lustrzanek…

Do wyłaniającego się z cienia Ziemi Księżyca dołączył po godz. 23:30 również Mars, który obecnie znajduje się najbliżej naszej planety od 2003 roku. Mars wojowniczo błyszczał pomarańczowym blaskiem poniżej zaćmionego Księżyca z jasnością aż -2,8 mag. W teleskopach można było podziwiać wielką tarczę z detalami przesłoniętymi całunem szalejącej już od wiosny, planetarnej burzy pyłowej.

Po północy mogliśmy się nieco rozluźnić. Przybierający na sile blask Księżyca i chylący się ku zachodowi Mars oddały pola innym obiektom, takim jak jesienne mgławice planetarne oraz odległym planetom Uran i Neptun.

Choć bardzo chce się spać i odpocząć przed drugim dniem zlotu, naprawdę trudno odejść od teleskopów w tak wspaniałą noc…

Sobotni poranek rozpoczęliśmy od eksperymentów prowadzonych przez Łukasza Wykę z LabO. Początkowo na sali wykładowej zaczynając od prostszych pokazów, by później z bardziej spektakularnymi doświadczeniami fizycznymi i chemicznymi przenieść się na dwór. Był ogień, był dym, było „gaszenie” Astrofazy gaśnicą proszkową. Szczególnie dzieciom przypadły do gustu przeprowadzane eksperymenty, choć tak naprawdę każdy z uczestników znalazł tu coś dla siebie.

W międzyczasie na placu zagościł teleskop słoneczny firmy Lunt. To model skonstruowany specjalnie do obserwacji Słońca ukazujący protuberancje w paśmie H-alpha. Choć Słońce jest obecnie mało aktywne, to i tak jego obrazy zrobiły wrażenie na uczestnikach.

Tuż po południu rozpoczęły się wykłady autorów „Astronomii”. Na początek Gabriel Murawski opowiedział o egzoplanetach i odkryciu, jakiego dokonał w tym roku.

W tym samym czasie na sali VR trwały warsztaty dla najmłodszych. Dzieci i młodzież budowały model Układu Słonecznego, spektroskop, a także kamerę obscura. W strefie VR rozpoczęły się wędrówki po wirtualnej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. To niezwykłe przeżycie, zwłaszcza dla wszystkich, którzy po raz pierwszy mogli doświadczyć wirtualnej rzeczywistości.

Po obiedzie gościliśmy pięcioosobowy zespół z Politechniki Rzeszowskiej. Przywieźli do nas łazik marsjański Legendary, skonstruowany na międzynarodowe zawody odbywające się w Stanach Zjednoczonych oraz europejskie, które odbędą się jesienią tego roku. Z ogromną przyjemnością posłuchaliśmy o konstrukcji tego typu pojazdu, o zawodach i o sukcesach ekipy z Rzeszowa. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że to właśnie Polacy dominują na tego typu zawodach od wielu lat.

Po prezentacji i krótkiej przerwie wróciliśmy na salę wykładową, by posłuchać wykładu naszych kolejnych autorów. Marta Chajczyk opowiedziała o pogodzie na planetach naszego Układu Słonecznego. Tuż po niej wystąpiła Dominika Jasińska, która opowiedziała nam o poszukiwaniu życia w kosmosie.

Przed kolacją zdążyliśmy jeszcze uczestniczyć w krótkich warsztatach astrofotograficznych, gdzie zaprezentowane zostały lustrzanki i obiektywy firmy Canon oraz techniki prostej astrofotografii, a następnie wysłuchaliśmy krótkiego wykładu Marcina Górko o poszukiwaniu planet w dzień… i już po chwili staliśmy na placu obserwacyjnym z lornetkami i lunetami w poszukiwaniu Wenus. Udało się! Co ciekawe upolowaliśmy także i Jowisza, również w kwarcowym Newtonie. To niezwykłe doświadczenie móc obserwować tak odległą planetę wraz z księżycami Galileuszowymi, kiedy obok, nad horyzontem, jeszcze świeci Słońce!

Po pysznej kolacji grillowej plac obserwacyjny ponownie wypełnił się wszystkimi pozostałymi teleskopami. Tej nocy obserwacje trwały jeszcze dłużej. Do 2 godziny towarzyszyliśmy Gabrielowi Murawskiemu w poszukiwaniu kolejnej egzoplanety, podziwiając jego wspaniały warsztat pracy: zaskakująco niepozorny zestaw sprzętowy i wyrafinowane, autorskie techniki akwizycji, a także analizy wyników. W międzyczasie ponownie polowaliśmy na Jowisza, Saturna wschodzący Księżyc, który tym razem bezlitośnie przyćmił swoim blaskiem większość obiektów głębokiego nieba. Mars, choć już nieco niżej, dał się jeszcze podziwiać przez chwilę. Seeing tej nocy był nieco słabszy, lecz większość czasu spędziliśmy w świetnych humorach, na zabawnych dyskusjach pod bezchmurnym niebem.

Tego wieczoru dodatkowo otworzyliśmy strefę VR, w której każdy chętny mógł powalczyć o przetrwanie na stacji ISS. Zarówno w strefie VR, jak i na polu obserwacyjnym dyskusje trwały do późnych godzin nocnych.

Dochodzi 3 w nocy. Czas na krótki, ale intensywny sen…

W niedzielę rano zakończyliśmy nasz pierwszy zlot astronomiczny Low Gravity Show. W ręce uczestników trafiły nagrody za najlepsze zdjęcie reportażowe wykonane podczas trzech dni. Prezenty zostały ufundowane przez wydawnictwo PWN oraz magazyn „Astronomia”. Dzieci również otrzymały upominki, by zapamiętały jak najdłużej swoje astronomiczne przygody. Podczas zakończenia mogliśmy także podziwiać model Układu Słonecznego skonstruowany przez najmłodszych uczestników.

Dziękujemy wszystkim za udział w zlocie, za trzy dni wypełnione wiedzą, edukacją i ogromną dawką humoru. Zintegrowana grupa uczestników stworzyła niepowtarzalny klimat. Dopisało niebo, ale przede wszystkim dopisali fantastyczni ludzie.

Pozdrawiamy i do zobaczenia na kolejnych zlotach Low Gravity Show.
Zespół „Astronomii” i Apogee Games.